środa, 30 maja 2012

Nie wierze ...

Witam kazdego, kto trafi do mnie, prosze sie rozgoscic i czuc jak u siebie.

Nie wierze, ze wreszcie zaczelam, nie wierze ale jestem szczesliwa.
Wszystko "dzieki" temu, ze nie moge teraz dziergac, malo tego, ja  nie moge prawie nic robic.
Nie pracuje, nie robie nic w kuchni (no, poza kawa oczywiscie), nie sprzatam, ledwo moge zeby umyc samodzielnie hahahahaha. Na szczescie mozna uzywac komputera jedna reka, bo chyba ocipialabym.
Mialam (w piatek) zabieg na zespol kanalu nadgarstka, jedni (zlosliwcy) mowia, ze to od dziergania, inni (tez zlosliwcy), ze od komputera, ja obstaje, ze od pracy, tego trzymam sie, i juz. Jestem zadowolona z efektow pracy chirurga, dolegliwosci minely, tylko szwy ciagna teraz paskudnie. Wzielam juz do rak druty na troche ale nie da sie, kluje jak diabli.
To tyle zeby "uspawiedliwic" sie z naglego wtargniecia do sieci, tak bez uprzedzenia, tak na wydre.

O swoim wlasnym blogu myslalam juz od dawna, wiedza to Ci, ktorzy probowali mnie odwiedzic wczesniej ale niestety nie zastali mnie. Ciagle brakowalo mi czasu zeby zaczac, wiecie wszystkie te kosmetyczne sprawy, pozostalo jeszcze pare rzeczy, ktorych nie potrafie zrobic ale nie od razu tez Krakow zbudowano, mam nadzieje, ze zostanie mi to wybaczone w tej chwili.

Blog bedzie o dzierganiu, bo dzierganie kocham i  dziergam duzo ale nie jestem zbyt szybka (ja jestem z tych, ktore delektuja sie samym dzierganiem) wiec bede tez troche "filozofowac" o zyciu, zwlaszcza o zyciu i postawach emigrantow, bo pomimo, ze ja tez jestem emigrantka, czuje sie czesto "inna emigrantka".
Przygotowuje zdjecia z mojej dzierganej przeszlosci, troche juz mam (pokaze naprawde szybciutko), pozostaly wlasciwie tylko szale, ktore "sa u ludzi", chcialabym pokazac Wam tez moja dziergana biblioteczke, to nastepny moj bzik, lubie miec ksiazki.
Chce sprobowac tez przedzenia, a to dlatego, ze znajomi maja trzy alpaki, ktore spelniaja funkcje ozdobne
i odstraszaja lisy (znajomi maja kilkaset ekologicznych kur, zyja z ich jaj a zapach alpaczej uryny nie wiadomo dlaczego odstrasza lisy) a welna z tych alpak w czesci byla oddawana (darmo) komus takiemu jak ja a w czesci wyrzucona.
Zgroza! Ja biore wiec reszte i mam zamiar  sprobowac zrobic wszystko od poczatku do konca sama.
Moze wiec bedziecie swiadkami narodzin przadki albo wielkiego ognia slomianego zapalu.
Ide przegladac zdjecia, chcialabym jeszcze dzisiaj je zamiescic tutaj.
Jak poszedl mi pierwszy raz?

3 komentarze:

  1. Witaj Violico - ja tu doszłam od końca. Zostaję, bo zapowiada się miły blog. Serdecznie Cię pozdrawiam.
    O przędzenie jak coś to możesz pytać, znawcą wielkim nie jestem, ale już przeplotłam trochę sierściuchów.


    Violu, proszę wywal weryfikację obrazkową, większość z nas nie widzi już bystro i klika po kilka razy by trafić na słowa, które da się odczytać i wklepać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obrazki wywalone!
    Nawet nie wiedzialam, ze mam wlaczone, jakos umknelo mi, taki ze mnie specjalista hahahaha.
    Bardzo Ci dziekuje za pozwolenie pytania o przedzenie, zapewne bede potrzebowac pomocy, bo wiem o tym "NIC". Ale jak mawial tata, ludzie to robia, wiec to chyba jest do zrobienia.
    Musze troche poczekac z tym, bo akurat przy tej czynnosci reka daje mi znaki.
    Dziekuje pieknie, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, że Szkocja to "wełniany raj", a do tego pełna tajemniczych zakątków, baśniowej przyrody i głęboko osadzona w tradycji. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń